Beyoncé, Heat EDP

Heat to pierwsze perfumy stworzone przez Beyoncé, rozpoczynające jednocześnie serię zapachów o podobnej nazwie. Premiera produktu w 2010 roku awansowała do prawdziwego perfumeryjnego wydarzenia, a Heat szybko stało się najpopularniejszymi perfumami w Stanach Zjednoczonych. Stworzone dla amerykańskiej wokalistki przez duet Claude Dir – Olivier Gillotin, mają odzwierciedlać żar muzyki piosenkarki, ognisty seksapil, pożądanie i tajemniczą kobiecość.

Perfumy promowane hasłem “Rozpal zmysły”, to prawdziwy wulkan energii, pasji i miękko zmieniających się, różnorodnych tonów. Początkowo na pierwszy plan wysuwa się słodka, aksamitna brzoskwinia w towarzystwie zielonkawej neroli. Tuż za nimi postępuje elegancka, czerwona orchidea z subtelną domieszką nieco lżejszej magnolia. Akord środkowy to ostrzejsza nuta piżma, otulona białą wonią wiciokrzewu i zaskakująco słodkimi migdałami. Baza perfum to słoneczny blask — ambra, kipiąca aromatami fasola tonka i jasna, żywiczna sekwoja.

Heat jest miękkie i otulające jak ciepły szal, a przy tym zmysłowe, gorące, pełne pikanterii. Spot reklamujący perfumy przedstawia Beyoncé wśród pary wodnej, odzianą w połyskliwą, lejącą się, czerwoną suknię — taka też jest woń sygnowana przez piosenkarkę. Niebywale kobieca, seksowna, przywodząca na myśl upalną noc gdzieś na tonącej w kwiatach i owocach egzotycznej wyspie.

Heat ma zdecydowanie wysoką trwałość, na skórze utrzymuje się przez około 8 godzin. Należy do zniuansowanych zapachów, więc nieustannie będzie rozwijał kolejne nuty, nigdy nie popadając w banał. Sprawdzi się zarówno jako oprawa dla ognistych, energetycznych brunetek, jak i eterycznych blondynek, którym doda egzotycznego pazura. Ponieważ perfumy są dosyć ciężkie, bardziej odpowiednie będą na zimę, niż na wiosnę czy lato. Płonący w nich ogień doda ciepła w chłodniejsze dni, a podczas randki z ukochanym otoczy uwodzicielskim obłokiem i dodatkowo rozpali zmysły.

Flakon, w którym zamknięto Heat świetnie koresponduje z nazwą i charakterem perfum, wygląda bowiem, jakby zajął się ogniem. Krwistoczerwony, zamglony płomień bierze początek na dnie butelki i powoli zaczyna wpełzać na przejrzystą szyjkę ukoronowaną złocistym korkiem. Jak twierdzi sama Beyoncé, czerwień i złoto to jej ulubione kolory, a tworząc swój pierwszy zapach przelała w niego cząstkę samej siebie.